Dom murowany, parterowy z użytkowym poddaszem i garażem; ściany z poryzowanych pustaków ceramicznych o grubości 25 cm, styropianu o grubości 20 cm, cegły ręcznie formowanej albo tynku strukturalnego (na około 60 m2); dach pokryty dachówką ceramiczną.
- Powierzchnia działki: 783 m2.
- Powierzchnia użytkowa domu: 220,63 m2.
- Powierzchnia garażu: 19,79 m2.
- Roczne koszty utrzymania budynku: 20 372 zł.
Kiedy poprzednie mieszkanie, znajdujące się w "sypialni" Warszawy, stało się za małe dla czteroosobowej rodziny i psa, Magda nie wyobrażała sobie opuszczenia miasta, głównie ze względu na wygodę w wychowywaniu dzieci w wieku wczesno szklonym (lubiła też tę zazielenioną dzielnicę). Szukała w pobliżu dotychczasowego adresu większego, funkcjonalniejszego lokalu (o powierzchni 120-140 m2). W celu uzyskania środków finansowych, wystawiła wtedy "pod młotek" działkę, którą w 2015 r. kupiła z mężem w celu dobrego ulokowania oszczędności. Natychmiast zainteresowało się nią wielu kupców, dwóch z nich zaczęło nawet podbijać wyjściową kwotę do niewyobrażalnego pułapu (to ze względu na lokalizację w znanej podwarszawskiej miejscowości z tradycjami).
Jednak nagle wszystko się zmieniło. Nastąpił bowiem czas pandemii, gwałtowny wzrost popytu na wszelkie nieruchomości i związana z tym podwyżka cen. W takich okolicznościach para uznała, że warto dla siebie wykorzystać drogocenną posesję i postawić na niej dom, zamiast kupować bardzo kosztowny apartament w bloku. Dziś nawet Magda nie żałuje tej decyzji, ponieważ zamieszkała w tej samej miejscowości co rodzice (przeprowadzili się tu 20 lat temu).
Z ceglaną elewacją
Działka nie jest duża (783 m2), ani szeroka. To spowodowało trudności w znalezieniu odpowiedniego gotowego projektu.
- Już mieliśmy zamówić projekt indywidualny, gdy moja mama zmobilizowała mnie do ostatniego wpisania, w wyszukiwarce internetowej, parametrów dotyczących działki i budynku - opowiada Magda. - Kliknęłam i "wyskoczył" Dom w Tabasko. Bryła na planie kwadratu 13,62 x 13,62 m idealnie mieściła się w obrębie parceli, wnętrze spełniało nasze najistotniejsze oczekiwania. Przykładaliśmy dużą wagę do m.in. odpowiedniej wysokości kondygnacji (w tym budynku na parterze jest to 2,90 m, na poddaszu 2,75 m) oraz do wielkości poszczególnych stref (podobało się nam, że autor projektu zapewnił przestronną połączoną strefę dzienną, pożądaną liczbę sypialni na poddaszu, gabinet na parterze, pokój gościnny nad garażem).
Zaakceptowaliśmy też bryłę o charakterze tradycyjnym - nie planowaliśmy nowoczesnej - miałam tylko wątpliwości co do proponowanej elewacji. Dla mnie była zbyt typowa (z tynku, drewna), marzyłam o ceglanej, jak na domach w Anglii, Holandii. Pomyślałam, że fasadę w przyszłości można będzie przerobić, i że lepszego projektu już nie znajdziemy.
Pozwolenie na budowę zdobyliśmy w marcu 2021 r. i od razu rozpoczęłam współpracę z architektką wnętrz, Hanną Lasotą, którą poleciła mi koleżanka. Oczywiście najpierw poprosiłam o przeobrażenie elewacji. Projektantka wytyczyła części wykończone cegłą klinkierową, tynkiem, blachą i wykonała projekt szczegółowy dla wykonawców. Na początku trochę biadoliłam, że cegły jest za mało, ale potem do proponowanego układu przekonał mnie argument, że z samą ceramiką budynek wyglądałby masywnie. Dopiero po realizacji uzyskałam pewność, że rzeczywiście z dodatkiem białego tynku i okładziny z blachy prezentuje się lżej. Wybrałam cegłę ręcznie formowaną, w odcieniach beżu i grafitu (taka kolorystyka nadaje fasadzie rys nowoczesności).
Z dobrymi fachowcami
Magda i Artur nie mieli czasu na samodzielne organizowanie budowy. Do tego celu zatrudnili sprawdzonego i obrotnego generalnego wykonawcę, który poprowadził ją aż do stanu deweloperskiego, to on przygotował grafik kolejnych ekip, nadzorował realizację zadań. Rozpoczęli z nim współpracę w czerwcu 2021 r., zakończyli w lipcu 2022 r. Później zaprojektowaniem wystroju wnętrza zajęła się właścicielka i wspomniana wyżej architektka. Panie świetnie się dogadywały, ich współpraca trwała ponad rok, przyniosła efekty, satysfakcjonujące czteroosobową rodzinę.
- Postanowiłyśmy kontynuować styl, który zrealizowałyśmy na fasadzie - opowiada Pani domu. - Zależało mi na nowoczesnej klasyce, w żadnym wypadku nie mogła to być wersja "dziadkowa". Do kuchni zamówiłyśmy tradycyjną białą zabudowę, z frezami, przeszkleniami, szprosami. Chociaż tego nie planowałam, zastosowałyśmy też złote uchwyty, wykonane ze stali szczotkowanej, w stonowanym odcieniu złota (są zatem dodatkiem nieprzesadzonym, eleganckim). Kolejne detale w tym kolorze, to figurki zwierząt, np. pies rasy Welsh Corgi Pembroke i wyżeł przy kominku, podstawa lampy w kształcie łabędzia - moje ulubione motywy zwierzęce zastosowałam w całym domu.
Na szerokim półwyspie umieściłyśmy płytę indukcyjną z wbudowanym wyciągiem (nad strefą gotowania nie wyobrażałam sobie wielkiego tradycyjnego okapu, wolałam zawiesić tam lampy), zaś pod kamiennym blatem ciąg szafek z dostępem od strony kuchni i jadalni, w kolorze grafitowym. Od dawna marzyłam o wyspie w kuchni. Półwysep, zaplanowany w wyjściowym projekcie, znakomicie ją naśladuje. Klatkę schodową też wykończyłyśmy w stylu klasycznym, drewnem dębowym, natomiast unowocześniłyśmy, stosując prostą balustradę ze stali w czarnym kolorze. Inne czarne elementy to np. klamki, lampy.
Odcienie bieli, szarości, czerni, stonowanego złota oraz podłoga wykonana z trójwarstwowych desek z jasnego dębu i drewniany stół w jadalni, nadają otwartej strefie dziennej reprezentacyjny charakter. Żeby nie było tu zbyt oficjalnie, do jadalni zamówiłam krzesła z welurową tapicerką w kolorze brudnego różu, przy oknach powiesiłam zasłony w beżowym odcieniu. Tkaniny i jasne drewno dobrze kontrastują z "zimnym" kamieniem (blatami kuchennymi z kwarcytu, obudową kominka z marmuru), szarą cegłą klinkierową (ściana przy schodach), stalą, szkłem. Niebagatelną dekoracyjną rolę spełniają podwieszane sufity i różnorodne oświetlenie (autorstwa architektki wnętrz). Tam, gdzie jest to niezbędne (w kuchni, wiatrołapie, klatce schodowej), mamy do dyspozycji światło użytkowe.
Z rekuperacją, klimatyzacją, innym sprzętem
Budynek wyposażono w instalację wentylacji mechanicznej z odzyskiem ciepła (z przeciwprądową centralą), dzięki której przez cały rok następuje dostawa świeżego, przefiltrowanego powietrza do wnętrza oraz bardziej ekonomiczne wykorzystanie ciepła, wyprodukowanego przez kondensacyjny kocioł na gaz z sieci, ewentualnie grawitacyjny wkład kominkowy. Oprócz kotła gazowego, do systemu grzewczego włączono podłogówkę (na obu kondygnacjach), w łazienkach dodatkowe drabinki z grzałką elektryczną. Od razu zapewniono - klimatyzowanie pomieszczeń, zmiękczanie i uzdatnianie wody z wodociągu.
Ze względu na gliniasty grunt i wysoko zawieszone wody podskórne właściciele zrezygnowali z realizacji piwnicy, wykonawcy podnieśli ławy fundamentowe ponad poziom gruntu, przygotowali układ odprowadzania deszczówki z dachu przez system rynnowy z PVC i rury drenarskie do studni chłonnych.
Ceny niektórych przyłączy, instalacji, urządzeń:
- Wentylacja mechaniczna z odzyskiem ciepła - 34 300 zł.
- Instalacja klimatyzacyjna - 34 600 zł.
Koszty, i gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji
Utrzymanie domu rocznie kosztuje 20 372 zł.
Opłaty za gaz z sieci wynoszą 6800 zł (budynek się wygrzewa); za zużycie energii elektrycznej 2210 zł; za wywożenie śmieci 1584 zł; za wodę z wodociągu (i podlewanie ogrodu) oraz odprowadzanie ścieków do kanalizacji zbiorczej około 2000 zł.
Inne opłaty: monitoring 720 zł; ubezpieczenie budynku 6618 zł; podatek od nieruchomości 440 zł.
Trafne decyzje i rady właścicieli
- Magda: Podobają mi się elewacje z cegły klinkierowej, bo są stylowe. Cieszę się, że udało się taką u nas zrealizować. Cegły ręcznie formowane szczególnie mnie zauroczyły, mają niepowtarzalną fakturę. Wybrałam odmianę w odcieniach beżu, brązu, szarości, która wygląda nowocześniej i lżej, niż tradycyjna (ceglasta). Uprzedzam - to droga inwestycja, zarówno jeśli chodzi o zakup, jak i montaż. Radzę zatrudnić specjalistów, znających tajniki stawiania muru z klinkieru. Udało się nam takich znaleźć. W trakcie budowy obawiałam się, że strefa dzienna będzie niedostatecznie przestronna, półwysep nazbyt obszerny. Dopiero po zrealizowaniu jednolitej podłogi z drewna, pomalowaniu ścian na jasne kolory, dobraniu proporcji mebli do wielkości wnętrza, odetchnęłam z ulgą. Efekt przestronności to też zasługa wysokości kondygnacji 2,90 m, dużych przeszkleń. Bardzo udał się wystrój gabinetu, jego żywa kolorystyka (dodaje energii do pracy). Podobnie - współpraca z architektką. To ona poleciła wykonawców, doglądała prowadzenie prac. Etap wykańczania był najdłuższy.
- Artur: Chciałem zamontować pompę ciepła, lecz w okresie budowy czas oczekiwania na takie urządzenia był bardzo długi. Zdecydowałem się zatem na kondensacyjny kocioł na gaz z sieci, bo sieć już biegła w ulicy, w odległości kilkunastu metrów od kotłowni. Zamierzam założyć instalację fotowoltaiczną, w celu obniżenia opłat za prąd. W sposób naturalny podzieliłem z żoną zadania w okresie budowy. Ja uczestniczyłem w etapach technicznych, czyli budowaniu, układaniu instalacji, tarasu, bruku. W fazie wykańczania, stery przejęła żona, która współpracowała z architektką wnętrz. Chociaż planowaliśmy przeprowadzkę na Boże Narodzenie 2022 r., to przesunęliśmy ją na maj kolejnego roku. To z uwagi na chronienie przed piaskiem olejowanych desek podłogowych (mamy psa) - Magda słusznie zarządziła, żeby najpierw wybrukować podjazd i ciągi komunikacyjne, urządzić ogród. Świetne posunięcie, podłoga nie uległa zniszczeniu.
Tekst i zdjęcia: Lilianna Jampolska
Dodaj komentarz