Potocznie mówi się na nie słomiaki. I chociaż niejednym kojarzą się z czymś, od czego dawno uciekliśmy, okazuje się, że współcześnie nie brakuje osób, które w ramach pasji, pragnienia bycia proekologicznym, a może także zwykłej ludzkiej chęci zrobienia czegoś inaczej - budują domy ze słomy. Francuzi poszli o krok dalej i zrealizowali całe osiedle takich domów. Jest to możliwe w XXI w. Słoma nie wystaje ze ścian, jest sprasowana w masywne kostki szerokości ok. 60 cm i zamknięta w drewnianej konstrukcji szkieletowej. Ściany tynkuje się gliną.
Fachowcy określają tę metodę jako straw bale (bal słomy) i pod takim hasłem powinniśmy szukać informacji, jeśli zainteresuje nas tego typu budownictwo. Dom uchodzi za ekologiczny, przyjazny alergikom, trwały (do 150 lat), jednak wcale nie tańszy w budowie od murowanego. Realizacja trwa dłużej, niż w przypadku tradycyjnego materiału, a największym wrogiem jest pogoda - trzeba wystrzegać się deszczu. To, co głównie wzbudza kontrowersje, to oczywiście kwestia pożaru, ale sprasowana słoma jest schowana za tynkiem.
Ponieważ jest to technologia nie do końca rozpowszechniona, należy zachować czujność, szukając wykonawcy, tym bardziej że w Polsce brakuje certyfikowanych firm zajmujących się naturalnym budownictwem. Taki typ budowy stanowi niszę, z której korzystają przede wszystkim entuzjaści życia zgodnego z naturą.
Domy ze słomy to jeszcze nic, w porównaniu z domami typu earthship, w których ściany buduje się z m.in. opon i puszek.
Dowiedz się także co to jest dom ekologiczny?
Aleksandra Kuśmierczyk
Dodaj komentarz